poniedziałek, 4 listopada 2013

 ;UWAGA!;
Przepraszam was bardzo ale w najbliższym czasie posty będą ukazywać się bardzo rzadko . Nie pojawi się żaden jeśli nie będzie ani jednego komentarza . To tyle . Dziękuję za uwagę i poświęcenie czasu .

sobota, 26 października 2013

Cz.3

Mam wielką prośbę . Czytasz ? Skomentuj :D to naprawdę mobilizuje .



Spróbował otworzyć oczy ale uderzyło go straszne, oślepiające światło . W pierwszej chwili pomyślał że jest w niebie ale gdy uświadomił sobie że tacy ludzie jak on tam nie trafiają , stwierdził że nadal żyje .  Ponowił próbę i tym razem otworzył oczy na całą szerokość . Przed chwilą wydawało mu się że leży w wielkim , puszystym łóżku pod kołdrą . Jednak gdy spojrzał w dół nie zobaczył nic . Dosłownie nic . Podniósł rękę . Zaraz !! Podniósł rękę ?! Antidotum . Poczuł kołdrę . Odrzucił ją . Czuł ją ale jej nie widział .Tak samo z resztą łóżka . Po prostu go nie było . Odwrócił głowę i krzyknął . Stała nad nim ta sama dziewczyna co szybciej . Tyle że teraz miała na sobie długą ,białą suknię i jakby lśniła . Ale zaraz . Czy on jej nie zna ?
-Anabel ! - krzyknął .
-We własnej osobie - odparła głosem tak samo spokojnym jak w parku.
-Ale...ja nie wiedziałem że ty...jesteś...umm...Kresem. A tak w ogóle mogłaś mnie zabić !!
-Cicho . Gdyby nie moja interwencja to leżał byś sobie martwy . Zawdzięczasz mi życie . Błagałam Conora Diusa żeby dał ci szansę . -rozdziawił usta . Conora Diusa ? Szefa kresów ? Whow . Czyli to jest bezkres ? O matulu . Chciał wstać ale jego nogi były jeszcze zbyt słabe . 
-Spokojnie . Jeszcze za szybko - powiedziała An - Minęło dwadzieścia minut od kąt otrzymałeś antidotum . Cały proces trwa godzinę . Kiedy będziesz w stanie wstać , zadzwoń tym dzwonkiem - podała mu złoty dzwonek i wyszła z niewidzialnego pokoju trzaskając niewidzialnymi drzwiami . Był zbyt zmęczony żeby przyjrzeć się uważniej dzwoneczkowi . Zasnął natychmiast .
                                                            ***
Anabel pognała do sali sali tronowej gdzie przebywał Conor Dius . Musiała z nim pogadać .
-Witaj Ani . Co cię sprowadza ?
-Zastanawiam się co zrobić z Aronem . Właśnie z nim rozmawiałam . Nie wiem czy da radę zrobić to , oco chcemy go poprosić . Wydaje mi się że jest zbyt słaby psychicznie .
-Spokojnie . Da radę . Jest silniejszy niż myślisz . Gdyby tylko dać mu dwie umiejętności , będzie się nadawał idealnie do tego zadania .
-Tak myślisz ?
-Ja nie myślę . Ja to wiem .
-Dziękuję .
-Nie musisz . Wracaj do domu . Myślę że antidotum musi działać jeszcze dwie godziny .
-Jak to ?
-Dawka trucizny była zbyt duża . Przesadziłaś Anabel . Mogłaś go zabić gdybyś wstrzyknęła wszystko ze strzykawki . - zrozpaczona spuściła wzrok . Nie miała pojęcia .
-Ale przecież używałam tego już szybciej !!
-Ale na dorosłych . An , zrozum . Aron ma tylko piętnaście lat !!
-Oł...Zapomniałam . To się nie powtórzy .
-Mam nadzieję . A teraz leć . Olie czeka z kolacją .
-Dobrze .
Wróciła do domu przybita tym że nie dopilnowała dawki . Zjadła już zimną pizze i poszła spać  . Śnił jej się umierający Aron i ona , stojąca nad nim i śmiejąca się . Budziła się po kilka razy zlana potem . Za każdym , gdy tylko zasnęła koszmar powracał .



Mam nadzieję że wystarczająco dużo :D

czwartek, 24 października 2013

Cz.2

Aron szedł właśnie parkiem do domu . Było późno i naprawdę nie miał ochoty tędy iść ale nie miał innego wyboru . Była to jedyna droga .  Szedł szybko , prawie biegł . Rozglądał się przerażony dookoła . Słyszał tylko szum drzew . Mimo to bał się nawet własnego , chodź nikłego w delikatnej poświacie , cienia . Usłyszał gdzieś przed sobą trzask gałązki . Przystanął i wstrzymał oddech . Nasłuchiwał przez dłuższą chwilę , po czym powoli ruszył przed siebie . Ledwo powstrzymał się od krzyku Gdy na ścieżkę wskoczyła sarna . Przemierzyła ją w poprzek i zniknęła w krzakach . Odetchnął z ulgą , jednak niepokój go nie opuścił . Wiedział Ze jest na celowniku Kresów . Odkąd nakryli go na szpiegowaniu dla Antykresów minął już miesiąc . Przez ten czas nie ruszał się z domu nawet na krok . Dzisiaj jednak stwierdził że nie ma to sensu . Zycie płynie dalej . Miał nadzieję że zapomnieli . Nagle poczuł delikatne ukłucie w ramię . Zanim zdążył się zorientować co się dzieje i szarpnąć ramieniem , było już za późno .Trucizna dotarła do jego organizmu . Zaklął pod nosem . Zakręciło mu się w głowie . Padł na kolana i zwymiotował . Przed jego twarzą pojawiła się nagle z nikąd , czarna postać o jakby płonących zielenią oczach. Te oczy . To było jedyne co widział . Przekręcił się i znowu zwymiotował . Był pewien że umiera . W duchu żegnał się z życiem . Łzy spływały po jego bladych policzkach .
-Spokojnie .Jeśli o to chodzi , dawka trucizny nie była śmiertelna-usłyszał cichy głos młodej dziewczyny która właśnie chowała do kieszeni strzykawkę - przeżyjesz ale jeśli nie otrzymasz antidotum to przez kilka dni nie wykonasz ani jednego ruchu . Już powinieneś odczuwać sztywnienie mięśni .
Faktycznie . Nie mógł się poruszyć . Czuł się jak idiota . Leżał bezwładnie za ziemi a dziewczyna kontynuowała ze spokojem
-Teraz zabiorę cię do Bezkresu . Wiem że jako szpieg wielokrotnie próbowałeś się tam dostać . Jednak zwykli ludzie kompletnie pozbawieni Umiejętności , nie mogą tam wejść ani wyjść bez pomocy Kresów .
Gdy napięło go ponownie , odwróciła mu głowę aby nie zakrztusił się wymiocinami . Nie miał pojęcia po co chce go Tam zabrać . Bał się że go zabije . Ale właściwie gdyby chciała to zrobić to już leżałby martwy a ona zastanawiałaby się jak pozbyć się trupa . Nie . Zdecydowanie jeszcze nie umrze . Dziewczyna chwyciła go i podniosła . Miała zdumiewającą siłę jak na płeć piękną . Zresztą co się dziwić . W końcu była Kresem . Spojrzała mu prosto w oczy . Przeszedł go dreszcz . Ślina wyciekała z jego ust . ale nie był w stanie jej powstrzymać . Przerzuciła go sobie przez ramię , podskoczyła bardzo wysoko , chwyciła za małe znamię na nadgarstku , które teraz rozbłysło ogniście . Zawirowała , a ona zamknął oczy i po chwili już był nie przytomny .


Wiem . Mało . Ale chciałam dodać drugą część rano a muszę iść do szkoły . Następna będzie dłuższa . Obiecuję .

Cz.1

Wiem , wiem . Miałam to dodać wczoraj . Ale tak mnie głowa bolała że nie chciało mi się już .


Chris miał kończyć lekcje za 20 minut . An czekała na niego już jakieś pół godziny , siedząc bezczynnie na murku przed szkołą . Nie chciała wchodzić do środka mimo zimnego wiatru . Nie czuła się zbyt dobrze wśród pustych korytarzy ogromnego budynku . Patrzyła pustym wzrokiem na drzwi . Nagle jej uwagę przykuli dwaj chłopcy . Powoli skradali się w cieniu do wejścia . Odrazu oceniła że nie są tutejsi . Dresiarze . Zastanawiała się czy nie pójść za nimi . Raczej nie przyszli po kumpla . Nie do tej szkoły . Obserwowała każdy ich ruch . Nagle poczuła krople deszczu na twarzy . "No to przesądzone" pomyślała i weszła do środka . Rozejrzała się i zauważyła nogę przyodzianą w szary dres która zniknęła w drzwiach męskiej toalety .  W tych czasach raczej mało prawdopodobne żeby chłopcy poszli się po prostu wypróżnić . Mogli tam robić wszystko . Od załatwiania potrzeb fizjologicznych po szykowanie napadu z bronią . Anabel się jednak nie bała . Wiedziała że jeśli użyje Umiejętności to nawet jej nie zobaczą . Usiadła na ziemi i czekała aż opuszczą łazienkę . Wokół panowała martwa cisza . Każdy szmer odbijał się echem w pustych korytarzach . Wreszcie zobaczyła jego głowę . Rozejrzał się i odwrócił do kolegi mówiąc :
-Czysto . Wiejemy .
Wiele razy żałowała że nie ma tak jak Chris Umiejętności dobrego słuchu . Teraz była ona jednak zbędna . Usłyszała by chłopca nawet gdyby znajdowali się na ruchliwej ulicy w godzinach szczytu . Prawie krzyknął za co dostał pięścią w twarz od kumpla . Wyciągnął kartkę , rzucił ją pod drzwi pokoju nauczycielskiego i wyszedł z budynku ciągnięty za kaptur przez tego drugiego . An wstała i podeszła do kartki . Widniał na niej napis "W SZKOLE JEST BOMBA" . Gdyby była zwykłym dzieckiem uciekła by z piskiem . Ona jednak wzięła do ręki papierek i pognała do drzwi męskiej toalety . Poczuła odrzucający smród który zatrzymał ją w miejscu . Zastanowiła się chwilę . Jeśli nie wejdzie do środka to wszyscy zginą . Wszyscy łącznie z Chrisem . Na to nie mogła pozwolić . Zatknęła nos i weszła do odrażającego pomieszczenia . Na pierwszy rzut oka wszystko było normalnie . Jednak gdy wytężyła wzrok zobaczyła małe światełko za umywalką . No tak . Nie wysilili się zbytnio z chowaniem . Podeszła i jednym ruchem ręki rozbroiła bombę . Przykucnęła, wepchnęła ją do plecaka i wyszła . Spojrzała na zegarek . Pozostało tylko 10 minut . Wyjrzała przez okno . Deszcz wciąż padał . Nie miała wyjścia . Musiała zostać w środku . Wyjęła swojego smartfona i usiadła na ziemi . Postanowiła popisać trochę z Elanour . Długo nie rozmawiały .
-Hey-napisała
-Cze. Co tam ?
-Czekam na Bąbla :D - tak żartobliwie nazywały Chrisa .
-HaHa . A ja siedzą w domu . Dostałam zgłoszenie że ulica nie jest bezpieczna . Och chciała bym tak jak mama w moim wieku wychodzić na zewnątrz bez obawy .
-Noo. Ja też . - kłamała . Zawsze mogła być na dworze bez obawy . To ona była zagrożeniem dla wielu .- Jestem ciekawa jak to jest .
-Taa... Tylko sobie wyobraź . Odłożyć sygnalizator i biegać po okolicznych łąkach .
-W mojej okolicy nie ma łąk XD
-Zapomniałam
-Spoko ;)
W tym momencie zadzwonił dzwonek .
-Muszę kończyć . Papatki .
-Ok Pa .
Włożyła telefon do kieszeni .
-An !! Anabel !! - usłyszała wołanie . Odwróciła się i Zobaczyła przyjaciela biegnącego w jej stronę . Wstała
-Tak się cieszę że jednak przyszłaś !! - krzyczał
-Tak,tak . Też się cieszę ale nie krzycz tak - zaśmiała się .
-Długo czekałaś ?
-Całą lekcję .
-Co ty tu tak długo robiłaś ?!
-Oprócz tego że rozbroiłam bombę w męskim kiblu to nic .
-Co zrobiłaś ?!-krzyknął . Znowu go uciszyła i opowiedziała o całym zajściu .
-Dziwne . Dawno nie słyszałem żeby kręcili się tu dresiarze . Zazwyczaj czają się w zaułkach . Nie wychodzą na otwarty teren .
-Wiem . Dlatego właśnie mnie to zaniepokoiło .
-Tylko jaki był cel ?
-To proste . Zależało im na czyjejś śmierci .
-Ale czy wtedy podrzucaliby tę karteczkę ?
-No niby nie . Sama nie wiem .
-Dziwne... No nie ważne . Zastanówmy się lepiej jak wykonać nasze zadanie .
-Nasze ? Chyba raczej moje - zadanie naprawdę zostało powierzone jej . Nie lubiła brać ze sobą Chrisa . Był zbyt gadatliwy .
-Ale...
Przerwała mu .
-Nie ma ale .
-Mogę się przydać
-Ale sie nie przydasz .
-A jak trzeba będzie podsłuchać ?
 -A jak trzeba będzie zniknąć- odgryzła mu . Wiedziała że on nie ma Umiejętności znikania .
-Och . Wiesz dobrze że tobie dają więcej zadań .- wiedziała . Była szczuplejsza,zwinniejsza i mądrzejsza od przyjaciela który był trochę niezdarny . Nawet jeśli ma się najwiękżą moc , to gdy ciągle  się potyka to jest się raczej mało użytecznym .
-Wiem . Chodźmy już do domu . - wracali w milczeniu . Mieszkali na tej samej ulicy Ale poznali się dopiero w Bezkresie - królestwie Kresów którymi byli wszyscy obdarzeni Umiejętnościami . Było to miejsce w którym wszyscy byli ważni . Nie było wyrzutków . Było to miejsce bardziej tajemicze i magiczne niż wszyscy jego bywalcy razem wzięci . Anabel je kochała . Było dla niej jak dom . Często o nim myślała . Tak samo w tym momencie . Jej rozmyślania przerwał czas rozstania się z przyjacielem .
-Trzymaj się pa.
-Do zobaczenia jutro w szkole . A tak w ogóle to wiesz że mamy złączone lekcje bo połowa mojej klasy jest chora ?
-Świetnie . Usiądziemy razem ?
-Jasne .
-Ok to pa
-Pa - odpowiedziała i zapukała do drzwi swojego domu . Otworzył jej przyszywany brat Ollie .
-Hej Ani .
-Hej . Przytuliła go .
-Obiad już gotowy więc zanieś plecak do siebie i chodź jeść
-Ok . Jestem strasznie głodna - wykonała polecenie po czym zjadła obiad . Musiała się spieszyć . O 18 miała do wykonania zadanie . Na szczęście Chris o nim nie wiedział . Przebrała się w czarną tunikę z kapturem i leginsy . Kaptur założyła na głowę . Na koniec wymazała twarz czarną farbą i założyła rękawiczki . Spojrzała w lustro . Wyglądała przerażająco . Uśmiechnęła się . To było zamierzone . Ludzie mieli się bać . Krzyknęła Olliemu że wychodzi i wyskoczyła przez okno . Zamortyzowała Umiejętnościami upadek i pognała w mrok ulicy .


No to to by było na tyle w tym rozdziale . Mam nadzieję że się spodoba bo na przepisywaniu go z zeszytu spędziłam 2,5 godziny . :D

środa, 23 października 2013

Zapowiedż

Oto mój nowy blog :D . Jestem początkującą ''pisarką" więc proszę o wyrozumiałość . Pierwsza część bloga ukaże się już dziś wieczorem :D . Za komentarze i czytanie z góry dziękuję . P.S. tytuł jest napisany po Evarońsku czyli w języku z tego opowiadania :D Może kiedyś dodam znaczenia słów z opowiadania napisanych właśnie w tym języku ale jeszcze nie wiem . To chyba na tyle :)